wtorek, 24 lipca 2012

Taki jakich mało

Aloha
DANE OSOBOWE

Imię i Nazwisko: Diavol Morphine (nazwisko zostało wymyślone na potrzeby ziemskiego prawa; Diavol po rumuńsku to diabeł)
Pseudo: Di
Data urodzenia i wiek:  Z jaja się wyklułem jakoś w listopadzie. Nie znam prawdziwej daty, bo diabły się wychowują same, więc nikt mi nie powiedział kiedy to było. Było to jakoś 23 lata temu.
Rasa: Diabeł
Pochodzenie: Piekło
                                                    
Zdjęcie do dokumentów

CECHY WYGLĄDU

Kolor oczu:  lewe - całe białe; prawe - czarne białko, biała tęczówka
Wzrost: 191 cm
Waga: 81 kg
Ogon: Mierzy sobie 1,3 metra. Jest cienki, czarny i zakończony strzałką. Jest on słabym punktem każdego diabła, przez co trzyma go schowanego.
Rogi: Wygląd jak widać, rozpiętość między najdalszymi odcinkami 38 cm. Długość jednego po wyprostowaniu - 20 cm. 
Inne
 - Kolczyki krzyżyki w uszach
 - Język długości 10 cm (około 2 razy dłuższy niż u człowieka) zwężający się ku końcowi

Składanie jaj: To nie tak jak myślicie. Kobiety nie robią tego pochwą, a my nie robimy tego odbytem. One jak i my jaja po prostu wypluwamy, co jest okropnym przeżyciem. Na około godzinę przed tym procesem, od jamy ustnej, aż do żołądka wszystko się pokrywa paskudną śmierdzącą mazią, która powoduje wymioty. Jaja się rozwijają w żołądku. Po jakimś czasie zaczyna się je czuć. Ciągłe chodzenie czując gulę w brzuchu, to musi być paskudne. Sam jeszcze nie miałem okazji składać jaj i jakoś nie rwie mi się do tego, ale niestety nie decydujemy o tym sami. Gdy organizm jest gotowy to po prostu PACH i się zaczyna rozwijać jajo. Dzieje się to co indywidualny okres czasu.



Przyzwanie
HISTORIA

   Diabły, nie mogą one same się przenieść na ziemię ot tak, jak to mogą zrobić demony. Mamy tylko jedną drogę na ziemię, ale niestety bezpowrotną. Musimy odpowiedzieć na przyzwanie okultysty. I tak to ze mną właśnie było. Taaa, pamiętam minę Mistrza jak się dowiedział, że nazywam się Diavol, spodziewał się jakiegoś Belzebuba albo Nerona. A tu proszę, zwykły podrzędny diabeł.
   Ja też miałem inne wymagania co do niego. Pragnąłem, by on nienawidził ludzi, by ich mordował, by pozbawiał ich godności, by wyzbył się sumienia, współczucia, tych 'dobrych' emocji. Formalnie to było tak, że to on był moim mistrzem, taka kolej rzeczy, on mnie wezwał, jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, że to ja o wszystkim decydowałem, on tylko odwracał kota ogonem. Chciałem zrobić z niego prawdziwego sługę naszego Pana. Wszystko szło pięknie. Mordowanie w imię naszego Pana, pozbawiania ich godności i człowieczeństwa, nie było dla niego problemem. Zawarliśmy na potem umowę, będę mu pomagał, wprowadzę go w nasz świat, ale on musi robić wszystko co mu powiem, jeżeli nie zrobi tego - zabiję go. Nie dość, że zabiję, to pozbawię go duszy.
   Jednak... ciągle w jego oczach widziałem strach. Bardzo dobrze to starał się ukryć, ale widziałem to. Myślałem, że boi się mnie, to dobrze, bardzo dobrze, bądź boi się, że nie podoła zadaniom jakie mu stawiam. Potem się przekonałem, że to nie o to chodziło. Nadszedł czas, gdy sprzeciwił mi się. Chciałem, by wyzbył się ludzkich uczuć, tych o których nie chciałem u niego. Chciałem by zabił swoją córkę (jego jedyny członek rodziny), by poświęcił ją jako ofiarę podczas jednej z czarnych mszy. Gdyby to zrobił, bez oporów, to by Szatan się nim dobrze zajął. Zrobił by z niego Czarnego Kapłana na ziemi. A to zaszczyt. I dał by mu wieczność. Ten jednak nie zrobił tego. Głupi strachliwy staruch, tym był. A pokładałem w nim wszelkie nadzieje. Straciłem możliwość powrócenia do domu przez to, że widziałem w nim kogoś więcej! 

   To uczucia, rodzina sprawia, że jesteście słabi. Temu my diabły nie mamy rodzin. Wykluwamy się z jaj, które znoszą inne diabły, zarówno kobiety i mężczyźni. Współżycie nie gra żadnej roli w składaniu jaj. Zostają one zakopane w ziemi i opuszczone, pozostawione na pastwę losu, na pożarcie innym diabłom. Tylko najsilniejsi mają szansę przetrwać. Dzięki temu jesteśmy silni, jednak... to demony są tymi, których zawsze się mamy słuchać, jakiejkolwiek rangi by nie byli. Niektórzy zakładają rodziny, co dziwne dla każdego z nas, kochają je! A to oni są tymi lepszymi!

Jak tutaj trafiłem: W sumie z przypadku. Ciągle gościłem na tej wyspie. Trzy lata minęły jak ten głupi staruch przestał istnieć. Musiałem coś robić przecież. Więc postanowiłem, że przyjrzę się ludziom i odpowiem sobie na kilka pytań, które mnie męczą od kiedy tutaj jestem. Czemu ludzie dążą do samo-destrukcji? Czemu świadomie niszczą świat w którym żyją? Czemu przyjemność sprawia im to, co im szkodzi? 

Krótko o charakterze: Po kilku latach przebywania na ziemi, zauważył, że ma ludzkie uczucia, co go przeraziło.Strasznie mu to nie pasowało, ale podoba mu się ludzkie życie, więc stara się ich nauczyć. Na co dzień rzuca chamskimi tekstami, groźbami, ale nie znaczy to, że chce źle dla innych. Po prostu ma takie odzywki. Ma dość zboczoną naturę jak to każdy facet. Ale więcej gada niż robi. Zboczonymi tekstami, próbuje sobie odbić to, że tak naprawdę jest co do uczuć dość... żeby nie powiedzieć nieśmiały - krępuje się ich. Dlatego buduje wokół siebie aurę wrednego diabła bez serca.

4 komentarze: