Imię: Zoee
Nazwisko: Haniwa
Wiek: 15 lat
Pseudonim: Zo
Pokój: 6
Gdy miałam 6 lat,mój ojciec musiał opuścić rodzinną miejscowość,ponieważ wszytko w moim wcześniejszym domu przypominało nam moją matkę.Ojciec znalazł dobrą pracę w Finlandii.Zabrał mnie oczywiście ze sobą,rozsądny człowiek nie zostawił by 6-latki samej.Czułam się tam dość samotnie,ojciec cały czas w pracy,a ja sama siedziałam w pustym domu wpatrując się w okno,za którym biegały dzieci starsze ode mnie.
Po pewnym czasie zaczęłam częściej wychodzić na dwór,za prośbą ojca. Była dość zamknięta w sobie,czego nie dało się rozpoznać po moim uśmiechu. Jak to ojciec mówił "Powalający uśmiech,powalające dziecko." Kochałam go za jego otwartość i szczerość do mojej osoby. Kochałam go nad życie. Z matką nie miałam tak dobrego kontaktu jak z ojcem,cieszę się,że nie żyję. Po ośmiu latach,nic a nic się nie zmieniłam. Byłam,troszkę bardziej otwarta niż wcześniej. Już nie czułam się samotnie. Cieszyłam się,że miałam tak cudownego ojca. Ale kiedyś wszytko musi się zepsuć. Rozłączyli mnie i ojca. Ojca gdzieś wysłali,a mnie. Wysłali na jakąś odludną wyspę,oczywiście nie wiedziałam jeszcze,że znajdę tu jeszcze kogoś. Wędrował dość długo po wyspie,aż w końcu. Znalazłam się przy budynku.
W którym znalazła,oznak życia. Czyli ludzi.
Ciekawostka:
-Nie lubi słodyczy,ani ich zapachu,
-Nie u mi patrzeć na chwalących się ludzi.
Hej... Uh! Nie wiedziałem, że masz 14 lat! *troche zakłopotany*
OdpowiedzUsuń*spogląda na niego* Uht,a to źlę?
Usuń